Problemy z Direct Line (szkoda nie w tych okolicznościach)
Nasz klient poruszał się drogą publiczną na którą z innej drogi podporządkowanej wyjechał pojazd sprawcy szkody. Obie drogi były rzadko używane, sprawca liczył, że nikt nie będzie się nią poruszał. Manewr obronny naszego klienta spowodował powstanie kolizji z drzewami rosnącymi na poboczu.
Zdarzenie miało miejsce w Polsce.
Sprawca legitymował się umową obowiązkowego OC posiadaczy pojazdów mechanicznych wykupioną u zagranicznego ubezpieczyciela (Direct Line Versicherung AG). Pomimo tego klient natrafił na problemy z Direct Line albowiem niemiecki ubezpieczyciel odmówił wypłacenia odszkodowania.
Wstępnie oszacowana szkoda przeniesie równowartość 30.000 euro. Ekspertyzę powypadkową rzeczoznawcy klient zlecił jeszcze przed kontaktem z Vendego.eu. Na szczęście dla siebie wybrał renomowaną spółkę Dekra.
W efekcie korespondencji z Direct Line ustaliliśmy, że niemiecki ubezpieczyciel przyjmuje, iż do zdarzenia nie mogło dojść w podawanych okolicznościach z uwagi na tzw.: „punkty segmentacji szkody”. Stanowisko to jest zupełnie niezrozumiałe albowiem zarówno oświadczenia poszkodowanego i sprawcy zdarzenia, zakres uszkodzeń oraz dokumentacja policyjna nie pozostawiają wątpliwości.
W takiej sytuacji przekazaliśmy sprawę do Kancelarii Zakowski.eu celem sądowego dochodzenia roszczeń. Równolegle zabezpieczyliśmy dokumentację dowodową (fotografie pojazdu, miejsca zdarzenia, notatki informacyjne Policji i Straży Pożarnej itp.). Ostatnie wieści z tej sprawy są takie, iż sąd uwzględnił i przeprowadził tzw.: zabezpieczenie dowodu, przez co klient może już sprzedać auto, a po opinii biegłego sąd będzie wydawał wyrok.
Sprawca zaprzecza oświadczeniu o swojej winie, które wcześniej podpisał
Pojazd naszego klienta – Mazda 6 Sport - został uszkodzony przez sprawcę, który na miejscu zdarzenia nie kwestionował okoliczności zdarzenia, podał dane ubezpieczyciela i podpisał oświadczenie o wyrządzeniu szkody. Wezwanie Policji nie było więc potrzebne, sprawca uniknął mandatu karnego. Później jednak nie potwierdził swojej odpowiedzialności przed ubezpieczycielem, a ten odmówił wypłacenia odszkodowania.
Często zdarza się, że sprawcy zaprzeczają swojej odpowiedzialności po tym jak wcześniej przyznali się do winy. Okoliczności każdej sprawy są różne, jednak najczęściej sprawcy powołują się na to, że zostali rzekomo zastraszeni lub zmuszeni do podpisania oświadczenia. Jak uczy praktyka takie postępowanie nie znajduje uznania w sądach, co zwykle przynosi nieuczciwym sprawcom dużo więcej szkody.
Opisywana szkoda ostatecznie została częściowo zlikwidowana, gdyż po naszej interwencji zakład ubezpieczeń wypłacił częściowe odszkodowanie. Stwierdził jednak, że nic więcej się nie należy. Tymczasem koszt naprawy przekroczył 5000,- zł, a naprawa nie była prowadzona w Autoryzowanym Serwisie Obsługi (co zwielokrotniłoby wysokość szkody).
Vendego.eu będzie dochodzić pełnego odszkodowania aż do skutku.
Odszkodowanie za pojazd TIR w przypadku szkody komunikacyjnej za granicą
Nasz klient dokonuje zawodowego przewozów towarów po trasach całej Europy. W przypadku jednej z kolizji, która miała miejsce za granicą, ubezpieczyciel austriacki odmówił wypłacenia odszkodowania albowiem sprawca twierdził, że to TIR zmieniał pas ruchu.
Klient postanowił zlikwidować szkodę z autocasco, ale PZU skalkulował szkodę na mniej niż 2000 zł. Na szczęście wtedy trafił do nas.
Po pierwsze złożyliśmy wniosek do PZU o zawieszenie postępowania likwidacyjnego z AC po to aby jednak wrócić do polisy sprawcy szkody. Po drugie nawiązaliśmy korespondencję z ubezpieczycielem austriackim (UNIQA) diagnozując przyczyny wadliwej decyzji o odmowie wypłacenia odszkodowania. Po trzecie zdobyliśmy dowody na to, że sprawca nie podaje prawdy, albowiem to jego pas (prawy) się kończył i to z jego winy doszło do kolizji z prawidłowo poruszającym się lewym pasem autostrady pojazdem ciężarowym.
W tej sytuacji nasz klient nie tylko uzyskał odszkodowanie przekraczające 2000 euro (przeszło czterokrotnie wyższe niż potencjalnie możliwe do uzyskania) ale również nie stracił ulg za bezszkodową jazdę w ramach ubezpieczenia AC. Gdyby korzystał z pomocy przeciętnego biura dochodzenia odszkodowań straciłby ulgi, a kwotą 2000,- zł musiałby się podzielić z tymże biurem.
Jak uratowaliśmy poszkodowanego przed skutkami wykonania wyceny przez rzeczoznawcę
Nasz klient, zanim trafił do Vendego.eu, stał się ofiarą nieprofesjonalnych rzeczoznawców samochodowych. Klient ten miał wypadek samochodowy w Austrii. Był poszkodowanym. Niedługo później znaleźli go „specjaliści” od wykonywania kalkulacji naprawczych. Ponieważ poczyniono założenie, że ubezpieczyciel sprawcy szkody zapłaci za taką kalkulację, rzeczoznawca rzeczywiście wykonał ją... i zostawił poszkodowanemu wraz z rachunkiem za swoją pracę. Nie dodał, że jeżeli ubezpieczyciel nie zapłaci, to zapłacić będzie musiał poszkodowany. Nieszczęściem poszkodowanego było również to, że rzeczoznawcy nie likwidują szkód, jedynie wręczają poszkodowanemu kalkulację. Trzecim nieszczęściem było zaś to, że kalkulację wykonano wedle zasad niemieckich, a nie austriackich, była ona zatem obarczona wadami.
W takiej oto fatalnej sytuacji poszkodowany trafił do Vendego.eu. Po pierwsze zgłosiliśmy szkodę do właściwego ubezpieczyciela (DONAU VERSICHERUNG AG). Po drugie przedłożyliśmy ubezpieczycielowi wszelkie potrzebne dokumenty, w tym dowody na koszty najmu pojazdu zastępczego oraz koszty holowania pojazdu uszkodzonego do Polski. Po trzecie wyjaśniliśmy wyjątkowość sytuacji, która miała uzasadniać skorzystanie z usług rzeczoznawców samochodowych bez oczekiwania na decyzję Donau w tym zakresie. Na szczęście ubezpieczyciel uznał tę argumentację i zapłacił za tę ekspertyzę, pomimo jej niepełnej przydatności. W rezultacie rzeczoznawcy uzyskali swoje wynagrodzenie i przestali nękać naszego klienta o zapłacenie kosztów wykonania wadliwej kalkulacji.
Oczywiście wysokość odszkodowania znacznie odbiegała na korzyść poszkodowanego od odszkodowania możliwego do uzyskania przy likwidacji szkody w Polsce.
Nauczka? Kiedy jesteś poszkodowany w wypadku komunikacyjnym za granicą lepiej od razu zwróć się do Vendego.eu. Później może być nam dużo trudniej uratować Cię przed skutkami wyświadczonej Ci „pomocy”.
Podatek VAT przy odszkodowaniu za szkodę w Austrii
Nasz klient miał wypadek w Austrii. Zgłosiliśmy szkodę ubezpieczycielowi, domagając się refundacji wszystkich możliwych roszczeń odszkodowawczych. Wszystkie żądane roszczenia Donau Versicherung przekazał na nasz rachunek, a my dalej do klienta, bez pomniejszania ich o jakąkolwiek prowizję. Wszystkie? Na tym etapie – prawie wszystkie.
Jeżeli chodzi o odszkodowanie za uszkodzony pojazd, zostało ono wypłacone w kwocie netto, czyli bez podatku VAT. Zgłosiliśmy reklamację do Donau, wskazując wadliwą wykładnię austriackiego prawa i powołując się na aktualne i jednolite orzecznictwo austriackiego Sądu Najwyższego. Ubezpieczyciel uznał, że jego procedura nie przewiduje płacenia VAT-u, jeżeli poszkodowany nie przedłoży rachunku za naprawę pojazdu. I tyle.
W tej sytuacji zapewniliśmy dla naszego klienta obsługę prawną Kancelarii Radcy Prawnego Zakowski.eu ze Szczecina. W kwietniu 2014 roku został złożony pozew do Sądu Rejonowego Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie. Sąd Rejonowy doręczył ubezpieczycielowi pozew i w tym momencie nieprzejednany opór ubezpieczyciela zamienił się w koncyliacyjną postawę ugodową. W sierpniu 2014 roku Donau zapłacił wszelkie dochodzone pozwem kwoty, to jest niezapłacony wcześniej VAT oraz koszty procesu, prosząc jednak o wycofanie sprawy z polskiego Sądu.
Tak profesjonalną usługę nasz klient uzyskał całkowicie nieodpłatnie. Od początku do końca za darmo. Bez zabierania mu procenta czy choćby promila z uzyskanych dla niego kwot.
Biura dochodzenia roszczeń działają nawet na cmentarzu
Klient biura odszkodowawczego zwrócił się do nas z prośbą o ratunek. Okazało się, że po tragicznym śmiertelnym wypadku kancelaria odszkodowawcza w jakiś sposób ustaliła dane osobowe (w tym adresowe) członków rodziny zmarłego. Naszym zdaniem już na tym etapie doszło do przestępstwa, ale mniejsza o to. Następnie tak zwany „naganiacz” przybył do poszkodowanych i obiecał „najwyższe odszkodowanie”. W końcu podsunął dokumenty do podpisania. Kancelaria zastrzegła dla siebie prowizję w wysokości 35% uzyskanych kwot. Naszym zdaniem prowizja taka, przy znikomej i sztampowej pracy kancelarii, jest zatrważająco wysoka.
Niestety poszkodowany podpisał taką umowę.
Jak uratować poszkodowanego przed konsekwencjami umowy z biurem dochodzenia roszczeń?
Sposobów jest wiele. Najprostszy to odstąpienie od umowy podpisanej poza lokalem przedsiębiorcy, ale na to mamy jedynie 10 dni. Najtrudniejszy to odmowa zapłaty zawyżonej prowizji jako niezgodnej z zasadami współżycia społecznego, a przez to nieważnej (art. 58 § 2 k.c.).
W tym jednak przypadku udało się nam znaleźć sposób zgodny z literalną treścią podpisanej umowy. Po prostu zaproponowaliśmy poszkodowanemu zachowanie całkowitej bierności w sprawie. Ponieważ prowizja zależała od wypłaconego odszkodowania, a ubezpieczyciel odmówił dalszej wypłaty, odszkodowanie zależało od wydania przez sąd wyroku zasądzającego. Wystarczyło zatem jedynie nie udzielić pełnomocnictwa procesowego, co przecież jest całkowicie legalnym zachowaniem. W ten sposób nieuczciwemu pośrednikowi nie udało się ograbić swojego klienta z 35% odszkodowania.
Nauczka na przyszłość: NIE NALEŻY PODPISYWAĆ ŻADNYCH UMÓW Z BIUREM DOCHODZENIA ROSZCZEŃ, KTÓRE SAMO DOCIERA DO POSZKODOWANEGO. Jeżeli już masz podpisać umowę, to sam wyszukaj swojego kontrahenta, najlepiej zasięgając wcześniej opinii znajomych lub starannie studiując komentarze internautów zamieszczane na niezależnych forach. Naganiaczom zawsze dziękujemy bezwarunkowo i zdecydowanie.
Czy wyrażać zgodę na likwidację szkody przez reprezenta do spraw roszczeń?
Po pierwsze – kim jest reprezentant do spraw roszczeń, zwany często korespondentem zagranicznego ubezpieczyciela? Zgodnie z art. 2 pkt. 10 ustawy o działalności ubezpieczeniowej to po prostu pełnomocnik zagranicznego zakładu ubezpieczeń ustanowiony do dokonywania wypłaty lub odmowy wypłaty odszkodowania w imieniu reprezentowanego zakładu ubezpieczeń.
Ponieważ takie czynności najlepiej wykonują miejscowi ubezpieczyciele, reprezentantem zagranicznego zakładu ubezpieczeń jest zwykle właśnie polski ubezpieczyciel.
Po drugie - czy warto zgodzić się na przejęcie sprawy przez polskiego ubezpieczyciela (korespondenta zagranicznego ubezpieczyciela)? Zwykle nie.
Jednak nieprofesjonalne polskie firmy odszkodowawcze nie są w stanie działać za granicą, więc muszą kierować swoje kroki do korespondenta. Co więcej Polakom często zagraniczny ubezpieczyciel narzuca takie rozwiązanie. Dlaczego?
Odpowiedź zawiera się na przykład w kalkulacji kosztów naprawienia pojazdu. Np.: niemieccy ubezpieczyciele honorują stawkę 100 euro za roboczogodzinę. W Polsce można liczyć na około 70 zł za tę samą roboczogodzinę. Jeżeli więc za szkodę odpowiada zagraniczny ubezpieczyciel… to trzeba skontaktować się z Vendego.eu